Tornado zerwało dach i porwało psa. Po kilku godzinach zwierzę samo wróciło

Tornado zerwało dach i porwało psa. Po kilku godzinach zwierzę samo wróciło

Yorkshire terrier
Yorkshire terrier Źródło: Pixabay / Pezibear
Yorkshire terrier o imieniu Penny przeżył przygodę godną psa Toto z „Czarnoksiężnika z krainy Oz”. Nasz podziw dla czworonoga jest tym większy, że udało mu się powrócić do domu bez pomocy żadnej Dorotki.

W przeciwieństwie do wersji znanej z „Czarnoksiężnika z krainy Oz”, ta historia nie zdarzyła się w Kansas, ale w Karolinie Północnej. Co jednak istotniejsze, zdarzyła się naprawdę, a nie tylko na kartach powieści czy deskach teatru. Tornado, które przeszło przez miasto Ocean Isle Beach, faktycznie zrywało dachy i ściany domów mieszkalnych, pozbawiając życia trzy osoby i raniąc dziesięć innych. Wiatr wiał tam z prędkością do 250 km/h.

W tej tragicznej sytuacji odrobinę nadziei w serca mieszkańców wlała historia bohaterskiego yorkshire terriera, który najpierw ostrzegł domowników przed nadchodzącym kataklizmem, a później nie dał się żywiołowi i odnalazł drogę do domu. Właścicielka psa zapewnia, że tylko dzięki niemu zdążyła złapać swojego syna i przytrzymać się solidniejszych elementów mieszkania. Nie była jednak w stanie pomóc drobnemu zwierzątku, które wiatr uniósł daleko od domu.

Chwilę przed tornadem kobieta usłyszała „dźwięk pociągu”

Kobieta opowiedziała, że jej pies na chwilę przed uderzeniem tornada usiadł wyprostowany na kanapie. Nigdy wcześniej nie zrobił niczego podobnego, dlatego jego właścicielka była w tamtym momencie poważnie zaniepokojona i gotowa do działania. – Prawdę mówiąc, myślałam, że ktoś jest w mieszkaniu i zapaliłam latarkę w moim telefonie. Moment później usłyszałam dźwięk, jakby nadjeżdżającego pociągu – relacjonowała. W tej samej chwili ze ścian zaczęły lecieć lustra, więc kobieta pobiegła chronić swojego syna.

Zwierzę wróciło całe i zdrowe

– Nie miałam czasu. Gdybym zaczekała sekundę dłużej, ja oraz mój syn wylecielibyśmy przez tylne drzwi. Nie miałam czasu złapać Penny – mówiła. – Moja psina wyleciała razem z pościelą. Wiatr podarł prześcieradło z mojego łóżka, a Penny była zawinięta w to wszystko – tłumaczyła. To prawdopodobnie dlatego psu nic się nie stało. Zwierzę po paru godzinach odnalazło drogę do domu. Było całe i zdrowie. – Miała tylko wbity kawałek szkła. Zabraliśmy ją do weterynarza i wszystko było okej – zapewniała kobieta.

Czytaj też:
Sylwia Spurek: Czas na zakaz promowania mięsa, mleka, nabiału

Źródło: People.com