Imiona dla niebezpiecznych zjawisk pogodowych nadaje się w Wielkiej Brytanii od 2013 roku. Według specjalistów w dziedzinie bezpieczeństwa, ludność z zagrożonych terenów lepiej przygotowuje się na nadejście danego zjawiska, kiedy kojarzy je z określoną nazwą. W tym roku możemy być świadkami pierwszego w historii Wielkiej Brytanii nadania takiemu zjawisku polskiego imienia. Nie ma oczywiście pewności, że imię Kamil zostanie wykorzystane do nazwania któregoś z orkanów. Wszystko zależy od meteorologów i nieprzewidywalnej brytyjskiej pogody.
"Orkany mogą wiać w dowolnym kierunku i podobnie, jak widać, mogą kształtować się imiona nadawane im przez Met Office (nadorody serwis meteorologiczny - red.)" - czytamy w notatce "The Times". "Jako że sezon silnych wiatrów nadciąga, Brytyjczycy muszą przygotować się w pierwszej kolejności na sztorm "Angus". Mogą także spodziewać się "Kamila", "Oisina" i "Wilberta" – pisze dalej thetimes.co.uk.
Zwyczaj nadawania zjawiskom pogodowym imion narodził się w Stanach Zjednoczonych, gdzie od lat 70. XX wieku przyjęło się tytułowanie huraganów kobiecymi imionami.