Stan wyjatkowy na Florydzie

Stan wyjatkowy na Florydzie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Stan wyjątkowy ogłoszono w niektórych hrabstwach na południu USA po potężnych i niespodziewanych burzach i tornado, które przetoczyły się w piątek nad środkową częścią Florydy. Zginęło 19 osób, ale ta liczba może się okazać większa.
Ustalenie dokładnej liczby ofiar może zająć kilka dni - mówią przedstawiciele sztabu kryzysowego. Ratownicy przeszukują od piątku zdewastowane przez wichurę budynki. Tożsamości zabitych (13 z miasteczku Paisley i sześć z Lady Lake) nie ujawniono, ale według niektórych doniesień są to nastolatki.

Tornado uderzyło przed świtem, gdy niewiele osób słucha radia czy ogląda telewizję, mało kto wiedział więc o ostrzeżeniu nadanym na kilka minut przed nadejściem zagrożenia. W niektórych miasteczkach włączono syreny alarmowe. Towarzyszący burzom wiatr, którego szybkość przekraczała 220 km na godzinę, burzył domy i porywał samochody. W gruzach legł kościół, wzniesiony w technologii, która miała dać mu odporność na huragany czwartego stopnia. Ludzie pozbawieni dachu nad głową nocowali w schroniskach.

Gubernator Florydy Charlie Crist, który objął urząd przed miesiącem, ocenił zniszczenia jako dramatyczne. Ogłosił stan wyjątkowy w czterech hrabstwach na północ od turystycznego miasta Orlando. Zwrócił się też do prezydenta George'a W. Busha o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej na Florydzie.

Według wstępnych szacunków burze zniszczyły 500 budynków i spowodowały straty wartości 80 mln dolarów.

W historii Florydy więcej ofiar śmiertelnych pochłonęło tylko tornado z lutego 1998 roku, gdy zginęło 42 osoby, a w ruinach legło 2600 budynków.

pap, em