Galeria:
Zniszczenia po cyklonie Gita
Cyklon Gita uderzył w Tonga około godz. 20 w poniedziałek wieczorem i osiągnął szczyt między godziną 23 a 2 w nocy. Skutki działania żywiołu można było zobaczyć natychmiast. Wiatr niszczył linie energetyczne, powalał drzewa owocowe i inne rośliny, które są niezbędne do normalnego funkcjonowania wyspy. Gita zrujnowała też budynki, m.in. parlament, domy i kościoły.
Początkowo przewidywano, że wiatr osiągnie prędkość ok. 200 km/h, ale żywioł okazał się silniejszy. W szczytowym momencie zarejestrowano wartość 233 km/h. Jak podaje „Guardian”, Gita jest najsilniejszym cyklonem, który nawiedził Tonga od 60 lat. Na razie nie ma informacji o poszkodowanych w wyniku działania cyklonu. Gita cały czas przybiera na sile i we wtorek w nocy uderzy w południowe wyspy archipelagu Fidżi.
twittertwitter
Wielka ewakuacja na wyspie
Wcześniej informowano, że 100 tys. mieszkańców Tonga szykuje się na uderzenie cyklonu czwartej kategorii. Przedstawiciel Czerwonego Krzyża z Tonga Polikalepo Kefu twierdził, że większość mieszkańców jest przerażona. – Nigdy wcześniej nie mieliśmy tutaj cyklonu o takiej sile. Wszyscy zastanawiają się, jak to będzie wyglądało – mówi. Zamknięto szkoły i wiele miejsc pracy. Turyści w większości ewakuowali się lub przebywali w swoich hotelach, gdzie zapewniono im opiekę. Specjalne komunikaty w związku ze zbliżającym się cyklonem wydają władze państwowe i policja. Zalecono, by ludzie żyjący na terenach zagrożonych powodzią ewakuowali się.
W ostatni weekend Gita uderzyła w wyspy Samoa. Tysiące ludzi straciło elektryczność, wiele miejsc znalazło się pod wodą. Władze odpowiedzialne za opiekę zdrowotną były zaniepokojone rozprzestrzenianiem się chorób. Oceniono, że naprawa szkód może potrwać kilka tygodni lub miesięcy.
Czytaj też:
Korespondentka TVP kontra huragan Irma. Dziennikarka przegrała z żywiołem