Zniszczone domy i ofiary w ludziach. Efekt cyklonu Poly

Zniszczone domy i ofiary w ludziach. Efekt cyklonu Poly

Dodano: 
Podtopienia w Gdańsku
Podtopienia w Gdańsku Źródło:Newspix.pl / Michał Fludra
Cyklon Poly przeszedł przez Polskę. W zachodniej części kraju dało się odczuć jego skutki. Jednak zniszczenia nie były tak mocne, jak u naszych zachodnich sąsiadów.

Cyklon Poly rozwinął się na skutek powstawania niżu barycznego. W środę rano jego centrum znajdowało się w Holandii, jednak stopniowo przesuwał się w kierunku wschodnich sąsiadów. Jego skala była na tyle duża, że dosięgnął również większości obszarów Polski. Od rana w naszym kraju obowiązywały alerty RCB.

Cyklon Poly nad Polską

W środę do godzin wieczornych strażacy odnotowali łącznie prawie 400 zgłoszeń. Najwięcej interwencji mieli w województwie:

  • śląskim,
  • wielkopolskim,
  • kujawsko-pomorskim,
  • opolskim,
  • łódzkim,
  • dolnośląskim.

W województwie świętokrzyskim w związku z nawałnicą prewencyjnie ewakuowano uczestników obozu. Łącznie 38 harcerzy i siedmiu opiekunów zostało przetransportowanych do pobliskiej szkoły.

Wiele zgłoszeń dotyczyło powalonych drzew i podtopień. W jednym przypadku drzewo spadło na samochód, w którym przebywał kierowca. Nie doznał on jednak żadnego urazu. W Opolu doszło do gradobicia i intensywnych opadów deszczu. Konieczne było wypompowanie wody z piwnic i centrum handlowego. Strażacy wydobyli też samochód, utopiony pod jednym z przejazdów.

Poly sieje spustoszenie w innych krajach

W Polsce sytuacja uspokoiła się w godzinach wieczornych. Wtedy to ostatnie opady pojawiły się w Małopolsce, na Warmii i Mazurach. Gorzej sytuacja miała się w innych krajach Europy. W Holandii oraz Niemczech były nawet ofiary śmiertelne. W Dolnej Saksonii w wyniku nawałnicy drzewo spadło na 64-letnią kobietę.

W miejscowości Haarlem nieopodal Amsterdamu zginęła kobieta kierująca samochodem, na którym przewróciło się drzewo.

To nie koniec problemów z pogodą

Jak prognozują synoptycy, kolejne dni nie zapowiadają się lepiej. Tym razem jednak problemem nie będą burze i deszcz, ale upał, który nadciąga do Europy z Afryki Północnej.

Według IMGW, w sobotę i niedzielę temperatury mogą osiągnąć nawet 34 stopnie. Takie warunki będą nam towarzyszyć co najmniej do poniedziałku, 10 lipca. Alertem drugiego stopnia objęte są na razie wyłącznie tereny Kujaw i Mazowsza. Jednak do końca tygodnia sytuacja ta może się zmienić.

twitterCzytaj też:
Do Polski napłynął niż „Poly”. Czeka nas przerwa od upalnego lata
Czytaj też:
Ostrzeżenia dla turystów. Nad popularne wyspy nadchodzą gwałtowne zjawiska pogodowe