W poniedziałek w południowej i centralnej Polsce obowiązywały alerty pogodowe od I do III stopnia. Służby meteorologiczne ostrzegały przed burzami i gradem. Przewidywano opady deszczu osiągające do 70 mm oraz porywy wiatru do 65 km/h. Sytuacja rzeczywiście okazała się poważna.
Intensywne burze nad Polską
W Krakowie spadło tyle deszczu, że doszło do podtopień. Jeszcze przed godziną 20:30 w stolicy Małopolski straż pożarna interweniowała 216 razy. Zalane zostały niektóre ulice, np. Armii Krajowej, czy tunele piesze m.in. na przystanku kolejowym Kraków-Bronowice. Odnotowano też gradobicia w województwie małopolskim, śląskim i opolskim. Do mediów społecznościowych trafiły zdjęcia, na których widać kule gradu wielkości piłek golfowych.
Profil „Polscy Łowcy Burz” pokazał też rzadkie w naszym kraju tornado, wygenerowane przez jedną z superkomórek burzowych. Takie zjawisko obserwować mogli mieszkańcy Marklowic koło Wodzisławia Śląskiego. Jak podkreślano w wieczornych komunikatach, najtrudniejsza sytuacja była w powiecie nowosądeckim. Portal Remiza.pl podkreślał, że po nawałnicach strażacy mieli tam pełne ręce roboty.
Burze nad Polską. Żołnierze WOT w gotowości
W związku z szalejącymi burzami, w stan gotowości postawione zostały służby. Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz ogłosił, że wszystkie brygady obrony terytorialnej dostały polecenie wezwania do natychmiastowego stawiennictwa. W Małopolsce żołnierzom dano na to 6 godzin, w pozostałych częściach Polski po 12.
„W związku z przewidywanymi silnymi opadami deszczu i możliwym załamaniem pogody w Polsce, szczególnie w województwie małopolskim, żołnierze 11 Małopolskiej Brygady Obrony Terytorialnej pozostaną w skróconym czasie gotowości do działania. Podobnie jest w 10 innych województwach. Żołnierze są przygotowani do wsparcia samorządów lokalnych w zwalczaniu skutków niekorzystnych zjawisk pogodowych” – pisał Kosiniak-Kamysz na platformie X.
twitterCzytaj też:
Czternasta emerytura pod lupą. Prezes ZUS nie wyklucza zmianCzytaj też:
Nadciąga „zima stulecia”? Meteorolodzy nie mają złudzeń. Krótkotrwały „atak”