Prognozy naukowców, które z roku na rok są coraz gorsze, dziś pokazują, jak wiele państw wyspiarskich za sto lat znajdzie się pod wodą, podaje "Le Figaro".
Przewidywania klimatologów i oceanologów są coraz bardziej niepokojące. Choć ostatnie dane z 2007 roku opublikowane przez GIEC (Światową grupę ekspertów ds. klimatu) wykazały, że poziom wód do 2100 roku podniesie się o 18 do 59 cm, to obecnie twierdzi się, że może to być nawet 1 metr. Taką opinię wyrazili naukowcy, którzy zebrali się w Kopenhadze, apelując o konieczność międzynarodowego porozumienia w sprawie klimatu w ciągu 9 najbliższych miesięcy.
„Świat ma bardzo, bardzo mało czasu" przyznał Rajendra Pachauri, przewodniczący GIEC i laureat nagrody Nobla. Według różnych scenariuszy zaproponowanych przez badaczy, poziom wód może się podnieść o 75, a nawet o 190 cm.
Takie podniesienie poziomu mórz doprowadzi do wymazania z mapy świata wielu państw wyspiarskich i skaże miliony ludzi na wygnanie. Jednak problem ten dotyczy także państw położonych na kontynencie, których przybrzeżne obszary mogą znaleźć się pod wodą, jak choćby spora część departamentów nadmorskich we Francji.
W grudniu wspólnota międzynarodowa spotkała się w Kopenhadze, by kontynuować prace zapoczątkowane przez protokół w Kioto i doprowadzić do międzynarodowej zgody w sprawie redukcji emisji gazów cieplarnianych. Celem na najbliższe lata jest doprowadzenie do 2050 roku do zmniejszenia o 50 proc. światowej emisji CO2, z czego o 80 proc. w krajach bogatych.
Naukowcy podkreślają szczególną rolę USA i Chin w tym procesie, który skazany jest na porażkę, jeśli oba kraje nie potraktują problemu zmian klimatycznych poważnie i nie przyłączą się aktywnie do walki z globalnym ociepleniem.
ts
„Świat ma bardzo, bardzo mało czasu" przyznał Rajendra Pachauri, przewodniczący GIEC i laureat nagrody Nobla. Według różnych scenariuszy zaproponowanych przez badaczy, poziom wód może się podnieść o 75, a nawet o 190 cm.
Takie podniesienie poziomu mórz doprowadzi do wymazania z mapy świata wielu państw wyspiarskich i skaże miliony ludzi na wygnanie. Jednak problem ten dotyczy także państw położonych na kontynencie, których przybrzeżne obszary mogą znaleźć się pod wodą, jak choćby spora część departamentów nadmorskich we Francji.
W grudniu wspólnota międzynarodowa spotkała się w Kopenhadze, by kontynuować prace zapoczątkowane przez protokół w Kioto i doprowadzić do międzynarodowej zgody w sprawie redukcji emisji gazów cieplarnianych. Celem na najbliższe lata jest doprowadzenie do 2050 roku do zmniejszenia o 50 proc. światowej emisji CO2, z czego o 80 proc. w krajach bogatych.
Naukowcy podkreślają szczególną rolę USA i Chin w tym procesie, który skazany jest na porażkę, jeśli oba kraje nie potraktują problemu zmian klimatycznych poważnie i nie przyłączą się aktywnie do walki z globalnym ociepleniem.
ts