Przez upały i ulewy zabraknie nam miodu

Przez upały i ulewy zabraknie nam miodu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.hu Źródło: FreeImages.com
Na Podkarpaciu zbiory miodu są na poziomie 35 proc. przeciętnych zbiorów w poprzednich latach. Praktycznie nie ma miodu spadziowego. Przyczyną kłopotów są obfite deszcze i upały - poinformował prezes Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Rzeszowie, Roman Bartoń.

- W ubiegłym roku z rodziny pszczelej nasi pszczelarze otrzymywali średnio 16 kg miodu. Obecnie np. w Bieszczadach, Beskidzie Niskim, czy w lasach Pogórza Przemyskiego, zbiory są znikome lub ich nie ma wcale - powiedział Bartoń. Jego zdaniem, przyczyną takiej sytuacji były obfite deszcze wiosną i na początku lata oraz późniejsze upały. - Tak słabe zbiory miodu pszczelarze ostatnio notowali w latach 70. - zaznaczył.

Pszczelarze z Podkarpacia wytwarzają przede wszystkim tzw. miód spadziowy. Z podkarpackich pasiek pochodzi prawie połowa tego rodzaju miodu w Polsce. Jest dwa-trzy razy droższy od innych miodów. Pszczoły wytwarzają go ze spadzi drzew iglastych. Spadź, zwana też rosą miodową, w postaci kropel występuje latem na igłach i gałęziach świerka, modrzewia i jodły. Składa się głównie z soków roślinnych. Miody spadziowe mają m.in. walory lecznicze. Należy do produktów eksportowych. - W tym roku na Podkarpaciu praktycznie nie ma tego rodzaju miodu - ubolewa Bartoń.

Na Podkarpaciu ponad 4200 pszczelarzy prowadzi 110 tys. rodzin pszczelich. W południowowschodniej Polsce na jeden kilometr kwadratowy przypada 6 rodzin pszczelich; przeciętna krajowa wynosi 3,5 rodziny na jeden km kw.

PAP, arb