W 2011 roku spłonęło już około 617 tys. hektarów stepu i lasów, trzykrotnie więcej niż w 2010 roku, kiedy z dymem poszło 214 tys. hektarów - głosi komunikat na stronach internetowych ministerstwa ds. obrony cywilnej, sytuacji nadzwyczajnych i likwidacji skutków klęsk żywiołowych. Płonie głównie Syberia - pożary koncentrują się na słabo zaludnionych terenach obwodu irkuckiego, Kraju Krasnojarskiego, Jakucji i na rosyjskim Dalekim Wschodzie w Kraju Chabarowskim.
Pożary lasów i torfowisk latem 2010 roku uznano za bezprecedensowe, zwłaszcza w europejskiej części Rosji. Zginęło w nich około 60 osób. Rosyjski rząd, mocno krytykowany z powodu braku przygotowania do akcji ratunkowej i złego stanu wyposażenia i infrastruktury, zarządził przegląd krajowego systemu walki z tego typu klęskami żywiołowymi.
Rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew w kwietniu ponaglał do działania w tym zakresie, mając na uwadze zwłaszcza sytuację w rejonie Moskwy, gdzie w sierpniu 2010 roku nad miastem przez kilka dni wisiała rozległa chmura gryzącego dymu z płonących torfowisk.PAP, arb