Ratownik GOPR o szkołach przetrwania: to inwestycja w młodzież

Ratownik GOPR o szkołach przetrwania: to inwestycja w młodzież

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. sxc
- Jeśli nie chcemy mieć w szkołach wyłącznie chuliganów albo mięczaków, musimy popierać tego typu inicjatywy, nawet jeśli są związane z pewnym ryzykiem - tak wyprawę wrocławskiej szkoły przetrwania ocenił ratownik górski Piotr van der Coghen.
Uczestników wyprawy w Bieszczady Wrocławskiej Fundacji Hobbit musiał ratować GOPR, ale zdaniem ratownika takie szkoły to "inwestycja w młodzież, w jej odwagę, hart ducha". Zaznaczył jednocześnie, że organizacja wrocławskiego obozu pozostawia "trochę do życzenia".

"Młodzież (...) poznała prawdziwą grozę gór. Zobaczyła, co wichura jest w stanie zrobić z ludźmi i namiotami. Organizator w porę zareagował i wezwał pomoc. Zrobił to co należało. GOPR w sprawnej akcji sprowadził grupę z gór, nic się nikomu nie stało" - podkreślił ratownik. 

"Dziś, chowając dzieci w dobrych warunkach, mimowolnie kształtujemy osoby bezradne, zupełnie nieprzygotowane, aby stawić czoło problemom życia, stresowi i gwałtowności nieprzewidywalnych zdarzeń. Jeśli społeczeństwo stać na wozy strażackie za miliony, to uniesie też koszt wypraw ratunkowych GOPR po dzieciaki szukające przygody i odwagi w górach, a którym szczęście nie dopisało" - pisze ratownik. "Jeśli nie chcemy mieć w szkołach wyłącznie chuliganów albo mięczaków, musimy popierać tego typu inicjatywy, nawet jeśli są związane z pewnym ryzykiem" - dodaje.

tok fm, eb