Na Zachodnim Brzegu trwa "intifada podpalaczy"
Gazeta "Jedijot Achronot" pisze we wtorek, że w ostatnim czasie na Zachodnim Brzegu wybuchło ponad 20 pożarów, noszących znamiona celowych podpaleń, które mają nękać mieszkańców żydowskich kolonii zbudowanych w otoczeniu palestyńskim. Palestyńczycy uważają, że istnienie tych osiedli jest przeszkodą do utworzenia ich własnego państwa.
Policyjne dochodzenia ustaliły, że wszystkie pożary zostały wywołane przez podpalaczy, a zgromadzone dowody w każdym przypadku prowadzą do sprawców mieszkających w arabskich wioskach sąsiadujących z żydowskimi osadami. Funkcjonariusze aresztowali na razie sześciu podejrzanych. Scenariusz jest taki sam: podpalane są łąki i zarośla w sąsiedztwie żydowskich kolonii, reszty mają dokonać upalna pogoda i wiatr.
Mieszkańcy Mizpeh Danny walczyli z siedmioma takimi pożarami w ciągu trzech ostatnich tygodni. W Newe Cuf, Migron i Givat Ronen wybucha co najmniej jeden pożar tygodniowo. W ubiegłym tygodniu wszyscy mieszkańcy Kochaw Jakow zostali ewakuowani z powodu pożaru. - To poważne zagrożenie. Mogą nas dosłownie wypalić do gołej ziemi - powiedział gazecie Amiad Kadmon, funkcjonariusz ochrony osiedla Mizpeh Danny.
pap, ps