Wczesna wiosna zaskoczyła nawet meteorologów. Największe zdziwienie wywołała jednak średnia temperatura panująca w „polskim biegunie ciepła”, która przekroczyła normy o 4 stopnie Celsjusza.
„Polski biegun ciepła” szokuje meteorologów
Chociaż marzec wielu z nas kojarzy się z okresem przejściowym między zimą a wiosną, pełnym deszczy i umiarkowanego nasłonecznienia, tegoroczny marzec był najcieplejszym miesiącem od lat.
IMGW informuje, że tak wysokie średnie temperatury w marcu były wyższe niż w latach 1991-2020 aż o 5 stopni. Termiczna wiosna najbardziej jednak dała o sobie znać na „polskim biegunie ciepła”.
W Białymstoku normy zostały przekroczone aż o 4,2 stopnie Celsjusza. Odchylenie w skali kraju wyniosło 3 stopnie Celsjusza, z kolei najmniejsze anomalie mogliśmy dostrzec w Świnoujściu (1,5 stopnia Celsjusza).
2025 rok przyniósł imponujący rekord
Według specjalistów marzec 2025 roku uplasował się na szóstym miejscu w rankingu najcieplejszych marców, przebijając nawet ubiegłoroczną anomalię wynoszącą +3,6 stopnia Celsjusza względem normy.
Zestawienie to obejmuje dane zbierane od 1781 roku, zatem śmiało możemy mówić o prawdziwej anomalii. Meteorolodzy zaznaczają, że taki stan rzeczy może wynikać z kumulacji nad Polską wyżów oraz sytuacji hydrologicznej na terenie kraju. Przytaczają, że w Ustce suma opadów w marcu wynosiła jedynie 4,7 mm, będąc ośmiokrotnie niższą od zakładanej normy.
Czy kwiecień dorówna marcowej anomalii?
Wielu miłośników aktywności na świeżym powietrzu z wielkimi nadziejami patrzy na prognozy pogody na kwiecień. Te zapowiadają się niezwykle obiecująco, biorąc pod uwagę fakt, że już w nadchodzący weekend synoptycy przewidują wzrost temperatury do 15-20 stopni Celsjusza. To jednak jedynie przedsmak tego, co czeka nas w Wielkim Tygodniu, gdzie w niektórych regionach kraju słupki rtęci wskażą wartość 25 stopni Celsjusza.
Mimo obiecujących prognoz, statystycy nie patrzą na kwiecień przez różowe okulary. Zimna pierwsza połowa kwietnia, nagłe ocieplenie, które może przynieść lokalne burze i przelotne opady może znacząco wpłynąć na średnie miesięczne temperatury. Oznacza to, że najprawdopodobniej w tym roku w kwietniu nie będziemy świętować kolejnego temperaturowego rekordu.
Czytaj też:
Na bursztynach się nie kończy. Ten skarb nad Bałtykiem zaskoczył plażowiczówCzytaj też:
Wiemy, kiedy przyjdzie prawdziwa wiosna. Ocieplenie już na horyzoncie!