Wilma uderzyła we Florydę w poniedziałek przed świtem miejscowego czasu jako huragan trzeciej kategorii (w skali pięciostopniowej). Prawie cały łańcuch wysepek Florida Keys został pozbawiony elektryczności. Huragan przeszedł w poniedziałek od południowo- zachodniego krańca Florydy i po siedmiu godzinach dotarł Miami, Fort Lauderdale i West Palm Beach na wybrzeżu Atlantyku.
W miarę przesuwania się nad lądem huragan osłabł i zszedł do drugiej kategorii.
Po południu w poniedziałek (miejscowego czasu, w nocy - polskiego) Wilma ponownie nabrała mocy i znowu jako huragan trzeciej kategorii zaczęła przesuwać się nad Atlantyk. Zdaniem ekspertów, jest mało prawdopodobne by w poważniejszy sposób dotknęła wschodnie wybrzeże USA. Prawdopodobnie pozostanie już nad oceanem.
Nad Florydą nadal padają ulewne deszcze - Wilma przyniosła m.in. w rejonie okręgu Miami-Dale ponad 20 centymetrów opadów. Powodzie mogą okazać się o wiele groźniejsze od uderzenia huraganu - ostrzegły w nocy władze Florydy.
Większość ofiar śmiertelnych huraganu to ludzie, którzy zginęli pod upadającymi drzewami, od uderzenia przedmiotów, porywanych przez wiatr czy pod zawalonymi domami. Tym samym liczba ofiar w ludziach, jakie spowodowała Wilma w całym regionie Karaibów i na Florydzie przekracza 25 osób.
ss, ks, pap